«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków (…) ale wypełnić»

Tekst Ewangelii (Mt 5,17-19): W owym czasie Jezus rzekł do uczniów: «Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».

Komentarz: Rev. D. Vicenç GUINOT i Gómez (Sant Feliu de Llobregat, Hiszpania)

«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków (…) ale wypełnić»

Dzisiejsze czasy charakteryzują się wielkim szacunkiem dla rozmaitych religii. Wszystkie one wyrażają poszukiwanie transcendencji ze strony człowieka, poszukiwania czegoś więcej, rzeczywistości nieprzemijającej. W przeciwieństwie do chrześcijaństwa, które zanurzone jest w judaizmie, gdzie sytuacja jest odwrotna: to Bóg jest tym, który poszukuje człowieka.

Jak nam przypomniał Jan Paweł II, Bóg pragnie zbliżyć się do człowieka, Bóg chce skierować do niego swoje słowo, pokazać mu swe oblicze, gdyż szuka z człowiekiem intymności. To staje się faktem w Narodzie Wybranym, naród wybrany przez Boga aby mógł mu przekazać swoje słowo. To właśnie to, czego doświadczył Mojżesz, gdy mówi: «Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy?» (Pwt 4,7). A psalmista wyśpiewuje, że «Obwieścił swoje słowa Jakubowi, Izraelowi ustawy swe i wyroki. Żadnemu narodowi tak nie uczynił: o swoich wyrokach ich nie pouczył» (Ps 147, 19-20).

Jezus, więc, swoją obecnością dopełnia pragnienie Boga przybliżenia się do człowieka. Dlatego mówi, «nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić» (Mt 5,17). Przychodzi ubogacić i oświecić. Aby ludzie poznali prawdziwe oblicze Boga i mogli wejść z Nim w intymną relację.

W tym sensie, lekceważenie przykazań Boga, choćby najmniejszych, pociąga za sobą rachityczne poznanie samego Boga, i dlatego taki będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. Tak jak mówi św. Teofil z Antiochii, «Bóg jest dostrzegalny przez tych, którzy mogą go zobaczyć; wystarczy mieć jedynie otwarte oczy ducha (…), jednakże niektórzy mają je zamglone».

Starajmy się więc na modlitwie, podążać z wielką wiarą za wszystkimi przykazaniami Pana. W ten sposób osiągniemy tę głęboką intymność z Nim, i co więcej, będziemy wzięci za tych największych w Królestwie Niebieskim.

 

«Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

Tekst Ewangelii (Łk 1,57-66): Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan». Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię». Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię». I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

Komentarz: Rev. D. Miquel MASATS i Roca (Girona, Hiszpania)

«Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

Dzisiaj, w pierwszym czytaniu możemy przeczytać: «Tak mówi Pan: „Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną”» (Ml 3,1). Proroctwo Malachiasza wypełnia się w osobie Jana Chrzciciela. Jest on jedną z głównych postaci liturgii Adwentu, która zaprasza nas do przygotowania się na przyjście Pana poprzez modlitwę i pokutę. W dzisiejszej oratio collecta (modlitwie zbierającej) prosimy: «Pozwól nam, Twoim sługom, którzy rozpoznajemy bliski czas Narodzenia Twojego Syna, doświadczyć miłosierdzia Słowa, które stało się ciałem z Maryi Dziewicy i zamieszkało między nami».

Narodziny Jana Chrzciciela mówią nam o bliskości Świąt Bożego Narodzenia. Pan jest blisko! Bądźmy gotowi! Zapytany przez kapłanów z Jeruzalem o to, kim jest, odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz» (J 1,23).

«Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.» (Ap 3,20), czytamy w antyfonie na Komunię. Musimy zdać egzamin z tego, jak się przygotowujemy na przyjęcie Jezusa w dniu Bożego Narodzenia: Bóg chce się narodzić przede wszystkim w naszych sercach.

Życie Jana Chrzciciela uczy nas cnót, które są nam potrzebne żeby właściwie przyjąć Jezusa, spośród których najważniejszą jest pokora serca. Uznaje się za narzędzie Boga, aby pełnić swoje powołanie, swoją misję. Jak mówi św. Ambroży: «Nie chełp się tym, że zostałeś nazwany synem Bożym – uznajmy tę łaskę nie zapomianając o naszej naturze – nie chwal się, jeśli dobrze służysz Panu, ponieważ robisz to, co do ciebie należy. Słońce pracuje, księżyc jest posłuszny, anioły spełniają swoją misję. Święty Paweł mówi: „Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży”». (1Kor 15,9)

Szukajmy jedynie Bożej chwały. Cnota pokory pomoże nam we właściwym przygotowaniu się na nachodzące Święta.

«Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie»

Tekst Ewangelii (Łk 21,34-36): Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

Komentarz: Rev. D. Antoni CAROL i Hostench (Sant Cugat del Vallès, Barcelona, Hiszpania)

«Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie»

Dzisiaj, ostatniego dnia okresu zwykłego, Jezus wyraźnie ostrzega nas o losie naszego przechodzenia przez życie. Jeśli uparcie nalegamy żyć pochłonięci przez troski życia, nadejdzie ostatni dzień naszej ziemskiej egzystencji tak niespodziewanie, że ta sama ślepota uniemożliwi nam rozpoznanie Boga, który przyjdzie, (bo tu jesteśmy tylko przelotem, wiesz o tym?) aby zabrać nas w zażyłość swej nieskończonej miłości. Będzie podobnie jak dzieje się z rozpieszczonym dzieckiem: tak zajętym “swymi” zabawkami, że w końcu zapomina o miłości swoich rodziców i towarzystwie swych przyjaciół. Kiedy to sobie uświadamia, płacze niepocieszone wobec nieoczekiwanej samotności.

Antidotum, które oferuje nam Jezus jest równie oczywiste: «Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie» (Łk 21,36). Czuwajcie i módlcie się… To samo powiedział do Swych apostołów w nocy, kiedy został wydany. Modlitwa ma element proroctwa, często zapominany, to znaczy pozwala przejść od zaledwie “widzę” do “patrzę” na życie codzienne w jego najgłębszej istocie. Jak napisał Ewagriusz z Pontu, «jak wzrok jest najlepszym ze wszystkich zmysłów, tak modlitwa jest bardziej wzniosła, niż wszystkie cnoty». Klasycy duchowości nazywają to “nadprzyrodzone widzenie” patrzeniem oczami Boga albo poznaniem Prawdy: o Bogu, o świecie, o sobie samym. Prorokami byli nie tylko ci, którzy “przewidywali to, co miało nadejść”, ale także ci, którzy potrafili interpretować teraźniejszość w jej odpowiednim wymiarze, zakresie i gęstości. Rezultat – potrafili pokierować biegiem historii z pomocą Boga.

Tyle razy skarżymy się na sytuację na świecie. Pytamy — dokąd zmierzamy? Dziś jest ostatni dzień czasu zwykłego, jest to również dzień ostatecznych postanowień. Może nadszedł czas, aby przygotować się na wyjście z zadurzenia teraźniejszością i zabrać się do pracy na rzecz lepszej przyszłości. Chcesz być tym kimś? Więc naprzód! I niech Bóg Cię błogosławi.

 

«Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi»

Tekst Ewangelii (Mt 20,1-16): Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy!”

A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych!” Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi».

Komentarz: Rev. D. Antoni CAROL i Hostench (Sant Cugat del Vallès, Barcelona, Hiszpania)

«Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi»

Dzisiaj, Słowo Boże zaprasza nas byśmy dojrzeli, że boża “logika” przekracza naszą ludzką. Podczas gdy my ludzie kalkulujemy («myśleli, że więcej dostaną»: Mt 20,10), Bóg – który jest Ojcem bliskim –, po prostu kocha («Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?»: Mt 20,15). A miarą Miłości, jest bezmiar: «Kocham ponieważ kocham, kocham aby kochać» (św. Bernard).

Jednakże to nie czyni sprawiedliwości bezużyteczną: «a co będzie słuszne, dam wam» (Mt 20,4). Bóg nie jest arbitrażowy, i pragnie traktować nas jak mądre dzieci: dlatego jest logiczne, że „umawia się” z nami. I faktycznie, w innych miejscach, nauka Jezusa nie pozostawia wątpliwości, iż kto więcej otrzymał, od tego więcej się będzie wymagać (przypomnijmy przypowieść o talentach). Koniec końców, Bóg jest sprawiedliwy, jednakże miłosierdzie się nie zatrzymuje na sprawiedliwości; ono ją przekracza (por. 1 Kor 13,5).

Jest takie powiedzenie, które stwierdza, i «sprawiedliwość dla samej sprawiedliwości, jest najgorszą z niesprawiedliwości». Na całe szczęście dla nas, sprawiedliwość Boga – potwórzmy, przepełniana Jego Miłością – przekracza nasze schematy. Jeśli by chodziło o dokładne i rygorystyczne traktowanie sprawiedliwości, do tej pory oczekiwalibyśmy odkupienia. Gorzej, nie mielibyśmy cienia szansy na zbawienie. Według rygorystycznej sprawiedliwości, nie zasługiwalibyśmy na żadne odkupienie: po prostu, pozostawalibyśmy pozbawieni tego, co nam podarował w momencie stworzenia a co odrzuciliśmy w skutek grzechu pierworodnego. Przypatrzmy się więc – z czym chodzimy do sądów, naszym porównaniom, i kalkulacji w stosunku do innych.

Dodatkowo, gdy mówimy o świętości, wychodzimy z założenia, że wszystko jest łaską. Wyraźnym dowodem jest przypadek Dyzmy, Dobrego Łotra. Włącznie z tym, że możliwość zasługi u Boga także jest łaską (czymś, co jest nam udzielane darmowo). Bóg jest właścicielem, naszym «gospodarzem, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy» (Mt 20,1). Winnica (to znaczy życie, niebo…) jest Jego; a my jesteśmy zaproszeni, i nie jakkolwiek: to zaszczyt móc tam pracować oraz „zasłużyć” niebo.

Pan jest jeden

Tekst Ewangelii (Mk 12,28-34): Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych».

Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słuszenieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary».

Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

Komentarz: P. Rodolf PUIGDOLLERS i Noblom SchP (La Roca del Vallès, Barcelona, Hiszpania)

«Nie ma innego przykazania większego od tych»

Dzisiaj jeden nauczyciel prawa zapytał Jezusa: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» (Mk 12,28). Pytanie jest trudne. Po pierwsze, dlatego, że próbuje ustalić ranking wśród różnych przykazań; a po drugie, ponieważ jego pytanie koncentruje się na prawie. To oczywiste, rozchodzi się o pytanie od nauczyciela prawa.

Odpowiedź Pana rozbraja duchowość tego «mistrza prawa». Cała postawa ucznia Jezusa Chrystusa na temat Boga jest streszczona w podwójnym punkcie: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem» i «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego» (Mk 12,31). Zachowanie religijne jest zdefiniowane w relacji z Bogiem i bliźnim; i ludzkie zachowanie w relacjach z bliźnimi i z Bogiem. Mówi o tym innymi słowami Święty Augustyn: «Kochaj i rób co chcesz». Kochaj Boga i kochaj bliźnich, a reszta będzie konsekwencją tej miłości w swej pełni.

Nauczyciel prawa w pełni to rozumie. I wskazuje, że kochać Boga całym sercem i innych jak siebie samego «daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary» (Mk 12,33). Bóg czeka na odpowiedź od każdej osoby, pełne oddanie «całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą» (Mk 12,30) Jemu, który jest Prawdą i Dobrem, i hojne oddanie innym. «Poświęcenia i ofiary» mają sens tylko w takim stopniu, w jakim są prawdziwym wyrazem tej podwójnej miłości. I pomyśleć, że czasami używamy tych “małych przykazań” i «poświęcenia i ofiary» jako kamieni krytykując lub raniąc innych!

Jezus komentuje reakcję nauczyciela prawa z «niedaleko jesteś od królestwa Bożego» (Mk 12,34). Dla Jezusa Chrystusa kto kocha innych ponad wszystko jest niedaleko od Królestwa Bożego.

Czy wolno płacić podatek…

Tekst Ewangelii (Mk 12,13-17): Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?»

Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć». Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara». Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.

Komentarz: Rev. D. Manuel SÁNCHEZ Sánchez (Sevilla, Hiszpania)
«Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga»

Dzisiaj znowu podziwiamy dowcip i mądrość Chrystusa. On Swą mistrzowską odpowiedzią wskazuje bezpośrednio słuszną autonomię rzeczywistości ziemskich, «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara» (Mk 12,17).

Ale dzisiejsze Słowo to coś więcej niż wskazówka jak sobie poradzić; to kwestia, która jest aktualna w każdej chwili naszego życia: co daję Bogu? Czy to naprawdę jest najważniejsze w moim życiu? Gdzie mam serce? «Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze» (Łk 12,34).

W rzeczywistości, według Świętego Hieronima, «trzeba pod naciskiem oddać Cezarowi monetę, która ma wydrukowany jego wizerunek; ale wy chętnie oddajcie cały swój byt Bogu, bo to Jego wizerunek jest w nas wydrukowany, a nie obraz Cezara». Przez całe swoje życie Jezus Chrystus nieustannie podnosi kwestię wyborów. To my jesteśmy wywołani do wyboru, a opcje są jasne: żyć wartościami tego świata, albo żyć wartościami Ewangelii.

Zawsze jest czas na wybory, czas na nawrócenie, czas, aby ponownie “umieścić” nasze życie w dynamice Boga. To modlitwa, a zwłaszcza ta oparta na Słowie Bożym, odkrywa przed nami, czego Bóg chce od nas. Kto umie wybrać Boga staje się Jego mieszkaniem, bo «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać» (J 14,23). To modlitwa staje się autentyczną szkołą, gdzie, jak mówi Tertulian, «Chrystus uczy nas, czym był plan Ojca, który On realizował na ziemi i jakie ma być ludzkie zachowanie, by odpowiadało temu planowi». Umiejmy więc wybrać to, co dobre dla nas!

 

 

 

On was wszystkiego nauczy

Tekst Ewangelii (J 14,21-26): W owym czasie Jezus tak powiedział do swoich uczniów: «Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie». Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: «Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?» W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem».

Komentarz: Rev. D. Norbert ESTARRIOL i Seseras (Lleida, Hiszpania)

«A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem»

Dzisiaj, Jezus okazuje swoje niezmierne pragnienie byśmy uczestniczyli w jego pełni. Wcieleni w Niego, jesteśmy u źródeł boskiego życia jakim jest Trójca Przenajświętsza. «Bóg jest z tobą. W twej duszy w stanie łaski mieszka Trójca Święta. – Dlatego ty, pomimo swej nędzy, możesz i powinieneś trwać w ciągłej rozmowie z Panem» (Święty Josemaría).

Jezus zapewnia, że będzie w nas obecny poprzez boskie zamieszkanie w duszy w stanie łaski. W ten oto sposób my, chrześcijanie, już nie jesteśmy sierotami. A że nas tak bardzo miłuje, mimo, iż nas nie potrzebuje, nie chce nas pomijać.

«Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie» (J 14,21). Ta myśl pomaga nam doświadczać obecności Boga. Wówczas nie mają miejsca inne pragnienia lub myśli, przez które czasem, co najmniej tracimy czas i nie pozwalają spełnić Boskiej woli. A oto zalecenie świętego Grzegorza Wielkiego: « A więc niech nas nie skusi ułuda zwodniczego szczęścia, bo zaiste, niemądry to wędrowiec, który pociągnięty urokiem ukwieconych łąk zapomina, dokąd miał zamiar skierować swe kroki».

Obecność Boga w sercu pomoże na odkryć i zrealizować na tym świecie plany jakie Opatrzność nam przydała. Duch Pana wywoła w naszym sercu przedsięwzięcia, by umieścić je na szczycie wszystkich ludzkich działań i w ten sposób uobecnić Chrystusa na szczycie ziemi. Jeśli żyjemy w takiej zażyłości z Jezusem będziemy dobrymi synami Bożymi i poczujemy się Jego przyjaciółmi w każdym miejscu i o każdym czasie: na ulicy, podczas codziennej pracy, w życiu rodzinnym.

Całe światło i ogień życia boskiego spłyną na każdego z wiernych, który gotów będzie przyjąć dar zamieszkania Trójcy Świętej. Matka Boska wstawi się – jako nasza matka, którą jest – byśmy całkowicie zanurzyli się w obcowanie z Trójcą Przenajświętszą.

To Ja jestem, nie bójcie się!

Tekst Ewangelii (J 6,16-21): O zmierzchu uczniowie Jego zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się!» Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.

Komentarz: Rev. D. Vicenç GUINOT i Gómez (Sant Feliu de Llobregat, Hiszpania)

«To Ja jestem, nie bójcie się!»

Dzisiaj, Jezus nas zaskakuje. Przywykliśmy już widzieć Odkupiciela uciekającego się do Bożej mocy, który w tej sposób odpowiada na wszelką niedolę człowieka. Zdarzenie ma miejsce tuż po rozmnożeniu chleba i ryb wobec głodnego tłumu. Zaskakuje nas cudem – chodzeniem po wodzie – który tylko na pierwszy rzut wydaje się działaniem tej samej natury. Ależ nie!, Jezus już zrezygnował z korzystania ze swej Bożej mocy, by poszukać światłości w osobistej sile na początku swej misji, gdy odrzucił kuszenie Złego.

Chodząc po wodzie Jezus pokazuje swe panowanie nad rzeczami stworzonymi. Ale możemy w tym także ujrzeć scenę panowania nad Złem, które tutaj przestawione jest jako wzburzone w ciemnościach morze.

«Nie lękajcie się» (J 6,20), powiedział im wtedy Jezus. «Jam zwyciężył świat» (J 16,33), powie im w Wieczerniku. Ostatecznie to Jezus jest tym, który powstały z grobu mówi do kobiet rano w Niedzielę Zmartwychwstania: «Nie lękajcie się». A my dzięki świadectwu Apostołów wiemy o jego zwycięstwie nad wrogami człowieka, nad grzechem i nad śmiercią. I dlatego dziś jego słowa brzmią w naszych sercach ze szczególną siłą, ponieważ są to słowa Tego, który żyje.

Te same słowa, które Jezus skierował do Piotra i do Apostołów powtórzył następca Piotra Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu: «Nie lękajcie się». Było to wezwanie do otwarcia serc na istnienie Odkupiciela, abyśmy wraz z Nim nie lękali się zmagań z wrogami Chrystusa.

Wobec słabości każdego z nas w doprowadzaniu do dobrego portu misji, które Pan nam powierza (powołanie, plan apostolski, służba…), pociesza nas fakt, że także Maria – tak samo ludzka jak my – usłyszała od anioła te same słowa przed przyjęciem misji, jaką Pan przygotował dla niej. Uczmy się zatem przyjmować zaproszenie Jezusa każdego dnia, w każdych okolicznościach.

Pośród was stoi Ten

Tekst Ewangelii (J 1,19-28): Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?»13 Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz».

A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.


Komentarz: Mons. Romà CASANOVA i Casanova Obispo de Vic (Barcelona, Hiszpania)

«Pośród was stoi Ten (…), który po mnie idzie»

Dzisiaj, w Ewangelii czytamy świadectwo Jana Chrzciciela. Tekstem poprzedzającym te słowa Ewangelii według Św. Jana jest prolog, który wyraźnie stwierdza: «A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas» (J 1,14). To co zapowiada się nam w prologu – jako wielkie otwarcie – dalej w Ewangelii, krok po kroku, jest nam objawiane. Tajemnica wcielonego Słowa to misterium zbawienia ludzkości: «łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa» (J 1,17). Nasze zbawienie przychodzi od Jezusa Chrystusa, a wiara jest odpowiedzią na Jego objawienie.

Tajemnicy zbawienia w Chrystusie zawsze towarzyszy świadectwo. Sam Jezus Chrystus jest «Amen, Świadek wierny i prawdomówny» (Ap 3,14). Jan Chrzciciel daje świadectwo przez swoją misję i prorocze spojrzenie: «Pośród was stoi Ten, (…) który po mnie idzie» (J 1,26-27). W ten sposób apostołowie rozumieją misję: «Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami» (Dz 2,32).

Cały Kościół, a więc i wszyscy jego członkowie, jesteśmy powołani do bycia świadkami. Nasze świadectwo posiada imię. Ewangelia to sam Jezus Chrystus. On jest „Dobrą Nowiną”. A głoszenie Ewangelii na cały świat należy rozumieć w kluczu świadectwa, które nierozerwalnie łączy głoszenie z życiem. Dobrze jest przypomnieć słowa papieża Pawła VI: «człowiek współczesny chętniej słucha świadków niż nauczycieli (…), a jeśli już nawet słucha nauczycieli, to dlatego że są oni równocześnie świadkami».

 

Przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło

Tekst Ewangelii (Łk 19,1-10): Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.

A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».


Komentarz: Rev. D. Enric RIBAS i Baciana (Barcelona, Hiszpania)

«Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło»

 

Dzisiaj Zacheusz to ja. Ten bohater był bogaczem i zwierzchnikiem celników; ja mam więcej niż potrzebuję i być może często zachowuję się jak celnik i zapominam o Chrystusie. Jezus pośród tłumów szuka Zacheusza. Dzisiaj, pośród tego świata, szuka konkretnie mnie: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu» (Łk 19,5).

Zacheusz pragnie zobaczyć Jezusa; nie uda mu się to, jeśli się nie wysili i nie wejdzie na drzewo. Jak często chciałbym zobaczyć działanie Boga! Ale nie wiem czy naprawdę jestem w stanie wygłupić się postępując jak Zacheusz. Gotowość zwierzchnika celników Jerycha jest konieczna, aby Jezus mógł działać. Jeśli się nie pośpieszę, to mogę stracić jedyną okazję spotkania się z Jezusem, a tym samym zbawienia. Być może miałem wiele okazji spotkania się z Jezusem i teraz już jest czas by odważnie wyjść z domu i spotkać się z Nim i zaprosić go do siebie, żeby On też mi powiedział: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło» (Łk 19,9-10).

Zacheusz pozwala Jezusowi wejść do swojego domu, chociaż nie czuje się godny takiej wizyty. Zachodzi w nim całkowita przemiana: od rezygnacji z bogactw, poprzez zamiar dzielenia się dobrami, aż po sprawiedliwe decyzje i naprawienie szkód wyrządzonych przez swoje grzechy. Być może Jezus od dłuższego czasu prosi mnie o coś podobnego, ale ja nie chcę Go słuchać i zatykam uszy; muszę się nawrócić.

Św. Maksym mówił: «Nic równie miłego i upragnionego przez Boga nad to, by ludzie nawracali się do Niego ze szczerą skruchą». Niech Pan pomoże mi dzisiaj, aby stało się to rzeczywistością.

 

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię

Tekst Ewangelii (Łk 12,49-53): Wtedy rzekł Jezus do uczniów: «Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».


Komentarz: + Rev. D. Joan MARQUÉS i Suriñach (Vilamarí, Girona, Hiszpania)

«Przyszedłem rzucić ogień na ziemię»

Dzisiaj Ewangelia przedstawia Jezusa jako osobę o wielkich pragnieniach «Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął» (Łk 12,49). Jezus już chciał widzieć świat w ogniu miłości i prawości. A tyle jeszcze brakuje! Musi przecież przejść przez próbę chrztu, to znaczy krzyża, a już chciałby mieć ją za sobą. Oczywiście! Jezus ma plany i śpieszy się, by widzieć je zrealizowane. Można by powiedzieć, że to święta niecierpliwość. My również mamy idee i projekty i chcielibyśmy natychmiast widzieć je zrealizowane. Czas nam przeszkadza. «Jakiej doznaję udręki, aż się to stanie» (Łk 12,50), powiedział Jezus.

To napięcie życia, troska doświadczana przez osoby z dużymi projektami. Z drugiej strony, kto nie ma pragnień jest bojaźliwy, nieżywy, zastały. A jest smutny i zgorzkniały ten, kto aby sobie ulżyć krytykuje innych, którzy pracują. To osoby z pragnieniami zapoczątkowują ruch wokoło, pną się i sprawiają, że inni też postępują do przodu.

Pragnij wielkich rzeczy! Mierz wysoko! Szukaj osobistego doskonalenia, doskonalenia twojej rodziny, pracy, twoich dzieł i powierzonych ci spraw. Święci aspirowali wysoko. Nie przerazili się wysiłku i napięcia. Mobilizowali się. Zmobilizuj się i ty! Pamiętaj o słowach świętego Augustyna: «Jeśli powiesz dość, jesteś zgubiony. Staraj się zawsze iść do przodu, nie ustawaj. Nie trwaj w tym samym miejscu, nie cofaj się, nie zbaczaj z drogi. Trwa w tym samym miejscu kto nie posuwa się do przodu; cofa się kto wraca myślą do punktu wyjścia, zbacza z drogi kto porzuca wiarę. Lepszy kulawy, który idzie po ścieżkach, niż ten kto biegnie dobrze, ale poza wyznaczoną trasą». I dodaje: «Zastanów się nad sobą i nie zadowalaj się tym kim jesteś jeśli chcesz osiągnąć to kim nie jesteś. Bo w chwili kiedy się zadowoliłeś tym kim jesteś, zatrzymasz się w miejscu». Ruszasz się, czy stoisz w miejscu? Proś o pomoc Najświętszą Maryję Pannę, Matkę Nadziei.

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com