To Ja jestem, nie bójcie się!

Tekst Ewangelii (J 6,16-21): O zmierzchu uczniowie Jego zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się!» Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.

Komentarz: Rev. D. Vicenç GUINOT i Gómez (Sant Feliu de Llobregat, Hiszpania)

«To Ja jestem, nie bójcie się!»

Dzisiaj, Jezus nas zaskakuje. Przywykliśmy już widzieć Odkupiciela uciekającego się do Bożej mocy, który w tej sposób odpowiada na wszelką niedolę człowieka. Zdarzenie ma miejsce tuż po rozmnożeniu chleba i ryb wobec głodnego tłumu. Zaskakuje nas cudem – chodzeniem po wodzie – który tylko na pierwszy rzut wydaje się działaniem tej samej natury. Ależ nie!, Jezus już zrezygnował z korzystania ze swej Bożej mocy, by poszukać światłości w osobistej sile na początku swej misji, gdy odrzucił kuszenie Złego.

Chodząc po wodzie Jezus pokazuje swe panowanie nad rzeczami stworzonymi. Ale możemy w tym także ujrzeć scenę panowania nad Złem, które tutaj przestawione jest jako wzburzone w ciemnościach morze.

«Nie lękajcie się» (J 6,20), powiedział im wtedy Jezus. «Jam zwyciężył świat» (J 16,33), powie im w Wieczerniku. Ostatecznie to Jezus jest tym, który powstały z grobu mówi do kobiet rano w Niedzielę Zmartwychwstania: «Nie lękajcie się». A my dzięki świadectwu Apostołów wiemy o jego zwycięstwie nad wrogami człowieka, nad grzechem i nad śmiercią. I dlatego dziś jego słowa brzmią w naszych sercach ze szczególną siłą, ponieważ są to słowa Tego, który żyje.

Te same słowa, które Jezus skierował do Piotra i do Apostołów powtórzył następca Piotra Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu: «Nie lękajcie się». Było to wezwanie do otwarcia serc na istnienie Odkupiciela, abyśmy wraz z Nim nie lękali się zmagań z wrogami Chrystusa.

Wobec słabości każdego z nas w doprowadzaniu do dobrego portu misji, które Pan nam powierza (powołanie, plan apostolski, służba…), pociesza nas fakt, że także Maria – tak samo ludzka jak my – usłyszała od anioła te same słowa przed przyjęciem misji, jaką Pan przygotował dla niej. Uczmy się zatem przyjmować zaproszenie Jezusa każdego dnia, w każdych okolicznościach.

«Daj mi tej wody»

Tekst Ewangelii (J 4,5-42): Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny.

Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta dla zakupienia żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić” – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej». Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego synowie i jego bydło?» W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu».

Rzekła do Niego kobieta: «Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać». A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!» A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».

Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga». Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie4, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».

Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».

Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: – Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego.

Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie». Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?» Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli».

Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».


Komentarz: P. Julio César RAMOS González SDB (Mendoza, Argentyna)

«Daj mi tej wody»

Dzisiaj, tak jak tamtego popołudnia w Samarii, Jezus przybliża się do naszego życia, w połowie naszej wielkopostnej drogi, prosząc nas tak jak Samarytankę: «Daj mi pić» (J 4,7). «Jego pragnienie fizyczne —mówi nam Jan Paweł II— jest znakiem znacznie głębszej rzeczywistości: ukazuje palące pragnienie aby zarówno kobieta, z którą rozmawia, jak i pozostali Samarytanie, otworzyli się na wiarę».

Prefacja z dzisiejszej celebracji eucharystycznej mówi nam, że ten dialog kończy się zbawczą wymianą, w której Pan «(…) prosząc o wodę Samarytankę, już wzbudził w niej łaskę wiary, a jeśli chciał pragnąć wiary tej kobiety, to po to, by rozpalić w niej ogień Bożej miłości».

To zbawcze życzenie Jezusa zamienione w “pragnienie” jest, dzisiaj również, “pragnieniem” naszej wiary, naszej odpowiedzi pełnej wiary na wszystkie wielkopostne zaproszenia do nawrócenia, do zmiany, do pojednania z Bogiem i braćmi, do jak najlepszego przygotowania się do przyjęcia nowego życia ożywionych przez zbliżającą się Paschę.

«Jestem Nim Ja, który z tobą mówię» (J 4,26): to bezpośrednie i jawne wyznanie Jezusa na temat swojej misji, którego nie uczynił wcześniej przed nikim, pokazuje nam tak samo miłość Boga, która staje się bardziej poszukiwaniem grzesznika i obietnicą zbawienia, która nasyci obficie ludzkie pragnienie prawdziwego Życia. To tak jak, później w tej samej Ewangelii, Jezus ogłosi: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije», jak rzekło Pismo: ‘strumienie wody żywej popłyną z Jego wnętrza’» (J 7,37b-38). Dlatego, Twoim obowiązkiem jest dzisiaj wyjść i powiedzieć ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział…» (J 4,29).

Pośród was stoi Ten

Tekst Ewangelii (J 1,19-28): Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?»13 Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz».

A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.


Komentarz: Mons. Romà CASANOVA i Casanova Obispo de Vic (Barcelona, Hiszpania)

«Pośród was stoi Ten (…), który po mnie idzie»

Dzisiaj, w Ewangelii czytamy świadectwo Jana Chrzciciela. Tekstem poprzedzającym te słowa Ewangelii według Św. Jana jest prolog, który wyraźnie stwierdza: «A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas» (J 1,14). To co zapowiada się nam w prologu – jako wielkie otwarcie – dalej w Ewangelii, krok po kroku, jest nam objawiane. Tajemnica wcielonego Słowa to misterium zbawienia ludzkości: «łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa» (J 1,17). Nasze zbawienie przychodzi od Jezusa Chrystusa, a wiara jest odpowiedzią na Jego objawienie.

Tajemnicy zbawienia w Chrystusie zawsze towarzyszy świadectwo. Sam Jezus Chrystus jest «Amen, Świadek wierny i prawdomówny» (Ap 3,14). Jan Chrzciciel daje świadectwo przez swoją misję i prorocze spojrzenie: «Pośród was stoi Ten, (…) który po mnie idzie» (J 1,26-27). W ten sposób apostołowie rozumieją misję: «Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami» (Dz 2,32).

Cały Kościół, a więc i wszyscy jego członkowie, jesteśmy powołani do bycia świadkami. Nasze świadectwo posiada imię. Ewangelia to sam Jezus Chrystus. On jest „Dobrą Nowiną”. A głoszenie Ewangelii na cały świat należy rozumieć w kluczu świadectwa, które nierozerwalnie łączy głoszenie z życiem. Dobrze jest przypomnieć słowa papieża Pawła VI: «człowiek współczesny chętniej słucha świadków niż nauczycieli (…), a jeśli już nawet słucha nauczycieli, to dlatego że są oni równocześnie świadkami».

 

Przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło

Tekst Ewangelii (Łk 19,1-10): Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.

A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».


Komentarz: Rev. D. Enric RIBAS i Baciana (Barcelona, Hiszpania)

«Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło»

 

Dzisiaj Zacheusz to ja. Ten bohater był bogaczem i zwierzchnikiem celników; ja mam więcej niż potrzebuję i być może często zachowuję się jak celnik i zapominam o Chrystusie. Jezus pośród tłumów szuka Zacheusza. Dzisiaj, pośród tego świata, szuka konkretnie mnie: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu» (Łk 19,5).

Zacheusz pragnie zobaczyć Jezusa; nie uda mu się to, jeśli się nie wysili i nie wejdzie na drzewo. Jak często chciałbym zobaczyć działanie Boga! Ale nie wiem czy naprawdę jestem w stanie wygłupić się postępując jak Zacheusz. Gotowość zwierzchnika celników Jerycha jest konieczna, aby Jezus mógł działać. Jeśli się nie pośpieszę, to mogę stracić jedyną okazję spotkania się z Jezusem, a tym samym zbawienia. Być może miałem wiele okazji spotkania się z Jezusem i teraz już jest czas by odważnie wyjść z domu i spotkać się z Nim i zaprosić go do siebie, żeby On też mi powiedział: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło» (Łk 19,9-10).

Zacheusz pozwala Jezusowi wejść do swojego domu, chociaż nie czuje się godny takiej wizyty. Zachodzi w nim całkowita przemiana: od rezygnacji z bogactw, poprzez zamiar dzielenia się dobrami, aż po sprawiedliwe decyzje i naprawienie szkód wyrządzonych przez swoje grzechy. Być może Jezus od dłuższego czasu prosi mnie o coś podobnego, ale ja nie chcę Go słuchać i zatykam uszy; muszę się nawrócić.

Św. Maksym mówił: «Nic równie miłego i upragnionego przez Boga nad to, by ludzie nawracali się do Niego ze szczerą skruchą». Niech Pan pomoże mi dzisiaj, aby stało się to rzeczywistością.

 

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię

Tekst Ewangelii (Łk 12,49-53): Wtedy rzekł Jezus do uczniów: «Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».


Komentarz: + Rev. D. Joan MARQUÉS i Suriñach (Vilamarí, Girona, Hiszpania)

«Przyszedłem rzucić ogień na ziemię»

Dzisiaj Ewangelia przedstawia Jezusa jako osobę o wielkich pragnieniach «Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął» (Łk 12,49). Jezus już chciał widzieć świat w ogniu miłości i prawości. A tyle jeszcze brakuje! Musi przecież przejść przez próbę chrztu, to znaczy krzyża, a już chciałby mieć ją za sobą. Oczywiście! Jezus ma plany i śpieszy się, by widzieć je zrealizowane. Można by powiedzieć, że to święta niecierpliwość. My również mamy idee i projekty i chcielibyśmy natychmiast widzieć je zrealizowane. Czas nam przeszkadza. «Jakiej doznaję udręki, aż się to stanie» (Łk 12,50), powiedział Jezus.

To napięcie życia, troska doświadczana przez osoby z dużymi projektami. Z drugiej strony, kto nie ma pragnień jest bojaźliwy, nieżywy, zastały. A jest smutny i zgorzkniały ten, kto aby sobie ulżyć krytykuje innych, którzy pracują. To osoby z pragnieniami zapoczątkowują ruch wokoło, pną się i sprawiają, że inni też postępują do przodu.

Pragnij wielkich rzeczy! Mierz wysoko! Szukaj osobistego doskonalenia, doskonalenia twojej rodziny, pracy, twoich dzieł i powierzonych ci spraw. Święci aspirowali wysoko. Nie przerazili się wysiłku i napięcia. Mobilizowali się. Zmobilizuj się i ty! Pamiętaj o słowach świętego Augustyna: «Jeśli powiesz dość, jesteś zgubiony. Staraj się zawsze iść do przodu, nie ustawaj. Nie trwaj w tym samym miejscu, nie cofaj się, nie zbaczaj z drogi. Trwa w tym samym miejscu kto nie posuwa się do przodu; cofa się kto wraca myślą do punktu wyjścia, zbacza z drogi kto porzuca wiarę. Lepszy kulawy, który idzie po ścieżkach, niż ten kto biegnie dobrze, ale poza wyznaczoną trasą». I dodaje: «Zastanów się nad sobą i nie zadowalaj się tym kim jesteś jeśli chcesz osiągnąć to kim nie jesteś. Bo w chwili kiedy się zadowoliłeś tym kim jesteś, zatrzymasz się w miejscu». Ruszasz się, czy stoisz w miejscu? Proś o pomoc Najświętszą Maryję Pannę, Matkę Nadziei.

Wy też bądźcie gotowi.

Tekst Ewangelii (Łk 12,39-48): W owym czasie rzekł Jezus do swoich uczniów: «A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?» Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.

Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą».


Komentarz: Rev. D. Josep Lluís SOCÍAS i Bruguera (Badalona, Barcelona, Hiszpania)

«Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie»

Dzisiaj przy lekturze tego fragmentu Ewangelii, widzimy, że każda osoba jest rządcą: przy narodzinach otrzymujemy dziedzictwo w genach i pewne zdolności do realizowania się w życiu. Odkrywamy, że te potencjały i samo życie jest darem od Boga, jako że my nic nie zrobiliśmy, aby je zdobyć. Są osobistym prezentem, wyjątkowym i niezbywalnym, i są tym, co tworzy naszą osobowość. To “talenty”, o których mówi nam sam Jezus (por. Mt 25,15), cechy, które mamy rozwijać podczas naszej egzystencji.

«O godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie» (Łk 12,40), tak mówi Jezus w pierwszym akapicie. Nasza nadzieja jest w przyjściu Pana Jezusa na końcu czasów; ale również tu i teraz Jezus uobecnia się w naszym życiu, w prostocie i złożoności każdej chwili. To dzisiaj z mocą Pana możemy cieszyć się Jego Królestwem. Augustyn przypomina nam to słowami Psalmu 32,12: «Błogosławiony naród, którego Bogiem jest Pan», abyśmy mieli tego świadomość, będąc częścią tego narodu.

Napomnienie «Wy też bądźcie gotowi» (Łk 12,40) jest wezwaniem do wierności, która nigdy nie podlega egoizmowi. Mamy obowiązek umieć “zareagować” na dary, które otrzymaliśmy wraz z naszym życiem. «Zna wolę swego pana» (Łk 12,47), oznacza “sumienie”, które sprawia, że jesteśmy odpowiedzialni za nasze działania. Nasza wielkoduszna odpowiedź wobec ludzkości i wobec każdej istoty żywej ma być uczciwa i pełna miłości.

Życie nie jest zależne od mienia

Tekst Ewangelii (Łk 12,13-21): Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?» Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia».

I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem».

 


Komentarz: Fray Lluc TORCAL Monje del Monasterio de Sta. Mª de Poblet (Santa Maria de Poblet, Tarragona, Hiszpania)

«Życie jego nie jest zależne od jego mienia»

 

Dzisiaj, Ewangelia, jeśli nie zatkamy uszu i nie zamkniemy oczu, wywoła w nas duży wstrząs swoim bezpośrednim przekazem: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia» (Łk 12,15). Na czym opiera się życie ludzkie?

Wiemy, na czym opiera się życie Jezusa, gdyż On sam nam o tym powiedział: «Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym.» (J 5,26). Wiemy, że życie Jezusa nie tylko pochodzi od Ojca, ale także polega na wypełnianiu Jego woli, gdyż to jest jego pokarm. Wola Ojca to nic innego jak realizacja wielkiego dzieła zbawienia ludzkości, oddając życie za przyjaciół, co jest przejawem największej miłości. Życie Jezusa jest życiem otrzymanym od Ojca i całkowicie poświęconym Ojcu, z miłości do Ojca i ludzi. Życie ludzkie – czy samo w sobie jest wystarczające? Czy można zaprzeczyć że nasze życie to dar, który otrzymaliśmy, i za który tylko dlatego powinniśmy dziękować? «Niech nikt nie myśli, że jest panem własnego życia» (Św. Hieronim).

Podążając tym tokiem rozumowania, zadajmy sobie pytanie: Jaki sens ma nasze życie, jeśli jest skupione tylko na sobie, jeżeli odnajduje przyjemność w stwierdzeniu: «I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!» (Łk 12,19)? Jeśli życie Jezusa jest darem otrzymanym i wręczanym zawsze z miłością, nasze życie, które również otrzymaliśmy w darze, powinno stać się podążającym za przykładem Jezusa, całkowitym darem dla Boga i bliźniego, bo «Ten, kto kocha swoje życie, straci je» (J 12,25).

Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!

Tekst Ewangelii (Łk 17,11-19): Zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ich widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!».

A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec». Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła».


Komentarz: Rev. D. Antoni CAROL i Hostench (Sant Cugat del Vallès, Barcelona, Hiszpania)

«Upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu»

Dzisiaj Jezus przechodzi blisko nas, abyśmy przeżywali powyższą scenę realistycznie w osobach tak wielu odsuniętych na margines społeczny, którzy ciągną do chrześcijan, aby znaleźć w nich dobroć i miłość Jezusa. W czasach Pana to trędowaci byli grupą marginalizowaną. I faktycznie tych dziesięciu trędowatych wyszło na spotkanie Jezusa (por. Łk 17,12), bo nie mogli wejść do miasta ani nie było im wolno zbliżać się do ludzi («zatrzymali się z daleka»).

Przy odrobinie wyobraźni każdy z nas może odtworzyć obraz tych z marginesu społeczeństwa, którzy noszą nasze imiona: imigrantów, narkomanów, przestępców, ludzi chorych na AIDS, bezrobotnych, biednych… Jezus chce ich przywrócić, wyleczyć ich cierpienia, rozwiązać ich problemy; i zwraca się do nas o współpracę bezinteresowną, darmową, skuteczną… z miłości.

My sami obrazujemy lekcję Jezusa. Jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy przebaczenia, jesteśmy biednymi, którzy oczekują wszystkiego od Niego. Bylibyśmy w stanie powiedzieć jak trędowaty: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nade mną» (por. Łk 17,13)? Umiemy zwrócić się do Jezusa w głębokiej i ufnej modlitwie?

Naśladujemy uzdrowionego trędowatego, który wraca, aby podziękować Jezusowi? W rzeczywistości tylko «jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem» (Łk 17,15). Jezus zauważa brak pozostałych dziewięciu «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu?» (Łk 17,17). Święty Augustyn pozostawił następującą myśl: «‘Bogu dzięki’: nie ma nic, co można by powiedzieć krócej (…) ani zrobić z większym użytkiem, jak te słowa». W takim razie jak my dziękujemy Jezusowi za wielki dar życia naszego i naszej rodziny; łaskę wiary, za Eucharystię, za odpuszczenie grzechów…? Czy nie zdarza nam się nie dziękować za Eucharystię, choć często w niej uczestniczymy? Eucharystia jest —bez wątpienia — najlepszym przeżyciem każdego dnia.

 

Błogosławieni jesteście wy, ubodzy

{Play}Tekst Ewangelii (Łk 6,20-26): A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: «Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.

Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.


Komentarz: Rev. D. Joaquim MESEGUER García (Rubí, Barcelona, Hiszpania)

«Błogosławieni jesteście wy, ubodzy. (…) Natomiast biada wam, bogaczom!»

Dzisiaj Jezus wskazuje, gdzie znajduje się prawdziwe szczęście. W wersji Łukasza, po błogosławieństwach następują przestrogi, które są bolesne dla tych, którzy nie akceptują nowiny o zbawieniu i zamykają się w samowystarczalnym i egoistycznym życiu. Poprzez błogosławieństwa i przestrogi Jezus wprowadza tzw. doktrynę dwóch dróg – drogi życia i drogi śmierci. Nie ma trzeciej, neutralnej opcji. Kto nie kroczy w stronę życia, idzie w stronę śmierci; kto nie podąża za światłem, żyje w mroku.

«Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże» (Łk 6,20). To błogosławieństwo stanowi podstawę wszystkich pozostałych, ponieważ ten, kto jest ubogi przyjmie królestwo Boże jako dar. Ten, kto jest ubogi, zdaje sobie sprawę z tego jakich rzeczy powinien być głodny i spragniony: nie dóbr materialnych, lecz Słowa Bożego; nie władzy, lecz sprawiedliwości i miłości. Ten, kto jest ubogi, zapłacze nad cierpieniami świata. Ten, kto jest ubogi wie, że Bóg jest całym jego bogactwem i przez to będzie niezrozumiany i prześladowany przez świat.

«Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą» (Łk 6,24). Ta przestroga również stanowi bazę dla wszystkich, które po niej następują. Kto jest bogaty i samowystarczalny, kto nie potrafi oddawać swojego majątku na służbę innym, zamyka się we własnym egoizmie i sam zapewnia sobie nieszczęście. Oby Pan nas wyzwolił z chęci wzbogacania się, podążania za obietnicami tego świata i wkładania serca w dobra doczesne. Oby Bóg nie pozwolił żebyśmy chełpili się pochlebstwami ludzkimi, ponieważ oznaczałoby to, że nasze serce należy do chwały tego świata, a nie Jezusa Chrystusa. Przydałoby nam się zapamiętać słowa św. Bazylego: «Kto pragnie miłować bliźniego jak siebie samego, nie powinien gromadzić niepotrzebnych rzeczy, które mogą być niezbędne dla innych». {Play}

Chodź i zobacz!

Tekst Ewangelii (J 1,45-51): Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz!» Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!» Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to». Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego».


Komentarz: Mons. Christoph BOCKAMP Vicario Regional del Opus Dei en Alemania (Bonn, Niemcy)

«Chodź i zobacz!»

Dzisiaj obchodzimy święto Apostoła Bartłomieja. Ewangelista Jan opisuje jego pierwsze spotkanie z Panem w tak żywy sposób, że z łatwością wchodzimy w tę scenę. To dialogi pochodzące od serc młodych, prostych, szczerych… i boskich!

Jezus przypadkowo spotyka Filipa i mówi mu «idź za mną» (Jn 1,43). Chwilę później, Filip, rozradowany spotkaniem z Jezusem, idzie do swojego przyjaciela, Natanaela, by poinformować go, że wreszcie spotkali tego, na którego czekali Mojżesz i prorocy, «Jezusa, syna Józefa z Nazaretu» (J 1,45). Reakcja z jaką się spotyka nie jest jednak entuzjastyczna, lecz sceptyczna: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?» (J 1,46). Praktycznie na całym świecie zdarzają się podobne sytuacje. W wielu miastach i wsiach mieszkańcy uważają, że z sąsiedniej miejscowości nie może pochodzić nic wartościowego, gdyż są tam sami nieudacznicy. I vice versa.

Lecz Filip się nie zraża, i, ponieważ są przyjaciółmi, nie tłumaczy więcej, tylko mówi: «Chodź i zobacz!» (J 1,46). On idzie, a jego pierwsze spotkanie z Jezusem staje się momentem jego powołania. To, co wydaje się przypadkiem, w Bożych planach było już dawno zaplanowane. Dla Jezusa Natanael nie jest nieznajomym: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym» (J 1,48). Pod jakim drzewem figowym? Być może było to ulubione miejsce Natanaela, do którego udawał się kiedy chciał być sam, odpocząć, pomyśleć… Ale zawsze był on w zasięgu kochającego wzroku Boga. Tak jak wszyscy ludzie w każdej chwili. Jednak aby zauważyć tę nieskończoną miłość Boga do każdego, aby być świadomym tego, że stoi u drzwi i kołacze czasami potrzebny jest przyjaciel, jakiś „Filip”, który nam powie «Chodź i zobacz!». Ktoś kto zabierze mnie ze sobą na drogę, którą Josemaría Escriva opisywał jako: szukać Chrystusa, znaleźć Chrystusa, kochać Chrystusa.

Sprawiedliwość, Miłosierdzie i Wiara

Tekst Ewangelii (Mt 23,23-26): Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.


Komentarz: Hno. Lluís SERRA i Llançana (Roma, Włochy)

«Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta»

Dzisiaj, Jezus wyraźnie potępia: «Biada Wam (…)! Biada Wam (…)!» (Mt 23,23.25). Obiektem jego skargi są uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy reprezentują rządzące klasy społeczne, gdyż sprawują duchową i moralną władzę nad ludem. Jak mogą kierować ludźmi skoro są „ślepymi przewodnikami”? Ich ślepota polega na niespójnym acz skrupulatnym przestrzeganiu rzeczy małych, które mają swoją wagę, ale zaniedbują sprawy najważniejsze, takie jak sprawiedliwość, miłość i wierność. Dbają o swój wizerunek, który nie odzwierciedla ich wnętrza, pełnego «zdzierstwa i chciwości» (Mt 23,25). Co ciekawe, Jezus używa terminów odnoszących się do ekonomii.

Dzisiejsza Ewangelia zaprasza, aby najważniejsze osoby i grupy reprezentujące wspólnoty chrześcijańskie – ich przewodnicy – zrobili rachunek sumienia. Czy szanujemy najważniejsze cnoty? Czyżby przepisy były ważniejsze od ludzi? Czy nakazujemy innym, to czego sami nie jesteśmy w stanie spełnić? Czy odwołujemy się do słuszności naszych idei czy też do pokory naszych serc? Jak mówił Helder Cámara: «Chciałbym być niebem odbijającym się w kałuży». Czy ludzie widzą w swoich duszpasterzach orędowników Boga, którzy potrafią odróżnić to co zbyteczne od tego co ważne? Słabość wymaga zrozumienia, hipokryzja budzi odrazę.

Słuchając dzisiejszej Ewangelii możemy wpaść w pułapkę. Jezus mówi uczonym w Piśmie i faryzeuszom, że są hipokrytami. Ale byli wśród nich również uczciwi. Możemy pomyśleć, że ten tekst odnosi się do biskupów i kapłanów. To oczywiste, że jako przywódcy wspólnot chrześcijańskich, muszą być ostrożni, aby Jezus nie potępiał ich zachowania, ale musimy pamiętać, że wszyscy wierzący – kobiety i mężczyźni – mogą zrobić miejsce w swoim wnętrzu dla «ślepego faryzeusza». Jezus woła do nas: «Oczyść wpierw wnętrze kielicha, a jego strona zewnętrzna także stanie się czysta». (Mt 23, 26) Duchowość ma swoje korzenie wewnątrz serca.

 

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com