Przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło

Tekst Ewangelii (Łk 19,1-10): Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.

A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».


Komentarz: Rev. D. Enric RIBAS i Baciana (Barcelona, Hiszpania)

«Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło»

 

Dzisiaj Zacheusz to ja. Ten bohater był bogaczem i zwierzchnikiem celników; ja mam więcej niż potrzebuję i być może często zachowuję się jak celnik i zapominam o Chrystusie. Jezus pośród tłumów szuka Zacheusza. Dzisiaj, pośród tego świata, szuka konkretnie mnie: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu» (Łk 19,5).

Zacheusz pragnie zobaczyć Jezusa; nie uda mu się to, jeśli się nie wysili i nie wejdzie na drzewo. Jak często chciałbym zobaczyć działanie Boga! Ale nie wiem czy naprawdę jestem w stanie wygłupić się postępując jak Zacheusz. Gotowość zwierzchnika celników Jerycha jest konieczna, aby Jezus mógł działać. Jeśli się nie pośpieszę, to mogę stracić jedyną okazję spotkania się z Jezusem, a tym samym zbawienia. Być może miałem wiele okazji spotkania się z Jezusem i teraz już jest czas by odważnie wyjść z domu i spotkać się z Nim i zaprosić go do siebie, żeby On też mi powiedział: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło» (Łk 19,9-10).

Zacheusz pozwala Jezusowi wejść do swojego domu, chociaż nie czuje się godny takiej wizyty. Zachodzi w nim całkowita przemiana: od rezygnacji z bogactw, poprzez zamiar dzielenia się dobrami, aż po sprawiedliwe decyzje i naprawienie szkód wyrządzonych przez swoje grzechy. Być może Jezus od dłuższego czasu prosi mnie o coś podobnego, ale ja nie chcę Go słuchać i zatykam uszy; muszę się nawrócić.

Św. Maksym mówił: «Nic równie miłego i upragnionego przez Boga nad to, by ludzie nawracali się do Niego ze szczerą skruchą». Niech Pan pomoże mi dzisiaj, aby stało się to rzeczywistością.

 

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię

Tekst Ewangelii (Łk 12,49-53): Wtedy rzekł Jezus do uczniów: «Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».


Komentarz: + Rev. D. Joan MARQUÉS i Suriñach (Vilamarí, Girona, Hiszpania)

«Przyszedłem rzucić ogień na ziemię»

Dzisiaj Ewangelia przedstawia Jezusa jako osobę o wielkich pragnieniach «Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął» (Łk 12,49). Jezus już chciał widzieć świat w ogniu miłości i prawości. A tyle jeszcze brakuje! Musi przecież przejść przez próbę chrztu, to znaczy krzyża, a już chciałby mieć ją za sobą. Oczywiście! Jezus ma plany i śpieszy się, by widzieć je zrealizowane. Można by powiedzieć, że to święta niecierpliwość. My również mamy idee i projekty i chcielibyśmy natychmiast widzieć je zrealizowane. Czas nam przeszkadza. «Jakiej doznaję udręki, aż się to stanie» (Łk 12,50), powiedział Jezus.

To napięcie życia, troska doświadczana przez osoby z dużymi projektami. Z drugiej strony, kto nie ma pragnień jest bojaźliwy, nieżywy, zastały. A jest smutny i zgorzkniały ten, kto aby sobie ulżyć krytykuje innych, którzy pracują. To osoby z pragnieniami zapoczątkowują ruch wokoło, pną się i sprawiają, że inni też postępują do przodu.

Pragnij wielkich rzeczy! Mierz wysoko! Szukaj osobistego doskonalenia, doskonalenia twojej rodziny, pracy, twoich dzieł i powierzonych ci spraw. Święci aspirowali wysoko. Nie przerazili się wysiłku i napięcia. Mobilizowali się. Zmobilizuj się i ty! Pamiętaj o słowach świętego Augustyna: «Jeśli powiesz dość, jesteś zgubiony. Staraj się zawsze iść do przodu, nie ustawaj. Nie trwaj w tym samym miejscu, nie cofaj się, nie zbaczaj z drogi. Trwa w tym samym miejscu kto nie posuwa się do przodu; cofa się kto wraca myślą do punktu wyjścia, zbacza z drogi kto porzuca wiarę. Lepszy kulawy, który idzie po ścieżkach, niż ten kto biegnie dobrze, ale poza wyznaczoną trasą». I dodaje: «Zastanów się nad sobą i nie zadowalaj się tym kim jesteś jeśli chcesz osiągnąć to kim nie jesteś. Bo w chwili kiedy się zadowoliłeś tym kim jesteś, zatrzymasz się w miejscu». Ruszasz się, czy stoisz w miejscu? Proś o pomoc Najświętszą Maryję Pannę, Matkę Nadziei.

Wy też bądźcie gotowi.

Tekst Ewangelii (Łk 12,39-48): W owym czasie rzekł Jezus do swoich uczniów: «A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?» Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.

Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą».


Komentarz: Rev. D. Josep Lluís SOCÍAS i Bruguera (Badalona, Barcelona, Hiszpania)

«Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie»

Dzisiaj przy lekturze tego fragmentu Ewangelii, widzimy, że każda osoba jest rządcą: przy narodzinach otrzymujemy dziedzictwo w genach i pewne zdolności do realizowania się w życiu. Odkrywamy, że te potencjały i samo życie jest darem od Boga, jako że my nic nie zrobiliśmy, aby je zdobyć. Są osobistym prezentem, wyjątkowym i niezbywalnym, i są tym, co tworzy naszą osobowość. To “talenty”, o których mówi nam sam Jezus (por. Mt 25,15), cechy, które mamy rozwijać podczas naszej egzystencji.

«O godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie» (Łk 12,40), tak mówi Jezus w pierwszym akapicie. Nasza nadzieja jest w przyjściu Pana Jezusa na końcu czasów; ale również tu i teraz Jezus uobecnia się w naszym życiu, w prostocie i złożoności każdej chwili. To dzisiaj z mocą Pana możemy cieszyć się Jego Królestwem. Augustyn przypomina nam to słowami Psalmu 32,12: «Błogosławiony naród, którego Bogiem jest Pan», abyśmy mieli tego świadomość, będąc częścią tego narodu.

Napomnienie «Wy też bądźcie gotowi» (Łk 12,40) jest wezwaniem do wierności, która nigdy nie podlega egoizmowi. Mamy obowiązek umieć “zareagować” na dary, które otrzymaliśmy wraz z naszym życiem. «Zna wolę swego pana» (Łk 12,47), oznacza “sumienie”, które sprawia, że jesteśmy odpowiedzialni za nasze działania. Nasza wielkoduszna odpowiedź wobec ludzkości i wobec każdej istoty żywej ma być uczciwa i pełna miłości.

Życie nie jest zależne od mienia

Tekst Ewangelii (Łk 12,13-21): Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?» Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia».

I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem».

 


Komentarz: Fray Lluc TORCAL Monje del Monasterio de Sta. Mª de Poblet (Santa Maria de Poblet, Tarragona, Hiszpania)

«Życie jego nie jest zależne od jego mienia»

 

Dzisiaj, Ewangelia, jeśli nie zatkamy uszu i nie zamkniemy oczu, wywoła w nas duży wstrząs swoim bezpośrednim przekazem: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia» (Łk 12,15). Na czym opiera się życie ludzkie?

Wiemy, na czym opiera się życie Jezusa, gdyż On sam nam o tym powiedział: «Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym.» (J 5,26). Wiemy, że życie Jezusa nie tylko pochodzi od Ojca, ale także polega na wypełnianiu Jego woli, gdyż to jest jego pokarm. Wola Ojca to nic innego jak realizacja wielkiego dzieła zbawienia ludzkości, oddając życie za przyjaciół, co jest przejawem największej miłości. Życie Jezusa jest życiem otrzymanym od Ojca i całkowicie poświęconym Ojcu, z miłości do Ojca i ludzi. Życie ludzkie – czy samo w sobie jest wystarczające? Czy można zaprzeczyć że nasze życie to dar, który otrzymaliśmy, i za który tylko dlatego powinniśmy dziękować? «Niech nikt nie myśli, że jest panem własnego życia» (Św. Hieronim).

Podążając tym tokiem rozumowania, zadajmy sobie pytanie: Jaki sens ma nasze życie, jeśli jest skupione tylko na sobie, jeżeli odnajduje przyjemność w stwierdzeniu: «I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!» (Łk 12,19)? Jeśli życie Jezusa jest darem otrzymanym i wręczanym zawsze z miłością, nasze życie, które również otrzymaliśmy w darze, powinno stać się podążającym za przykładem Jezusa, całkowitym darem dla Boga i bliźniego, bo «Ten, kto kocha swoje życie, straci je» (J 12,25).

Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!

Tekst Ewangelii (Łk 17,11-19): Zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ich widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!».

A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec». Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła».


Komentarz: Rev. D. Antoni CAROL i Hostench (Sant Cugat del Vallès, Barcelona, Hiszpania)

«Upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu»

Dzisiaj Jezus przechodzi blisko nas, abyśmy przeżywali powyższą scenę realistycznie w osobach tak wielu odsuniętych na margines społeczny, którzy ciągną do chrześcijan, aby znaleźć w nich dobroć i miłość Jezusa. W czasach Pana to trędowaci byli grupą marginalizowaną. I faktycznie tych dziesięciu trędowatych wyszło na spotkanie Jezusa (por. Łk 17,12), bo nie mogli wejść do miasta ani nie było im wolno zbliżać się do ludzi («zatrzymali się z daleka»).

Przy odrobinie wyobraźni każdy z nas może odtworzyć obraz tych z marginesu społeczeństwa, którzy noszą nasze imiona: imigrantów, narkomanów, przestępców, ludzi chorych na AIDS, bezrobotnych, biednych… Jezus chce ich przywrócić, wyleczyć ich cierpienia, rozwiązać ich problemy; i zwraca się do nas o współpracę bezinteresowną, darmową, skuteczną… z miłości.

My sami obrazujemy lekcję Jezusa. Jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy przebaczenia, jesteśmy biednymi, którzy oczekują wszystkiego od Niego. Bylibyśmy w stanie powiedzieć jak trędowaty: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nade mną» (por. Łk 17,13)? Umiemy zwrócić się do Jezusa w głębokiej i ufnej modlitwie?

Naśladujemy uzdrowionego trędowatego, który wraca, aby podziękować Jezusowi? W rzeczywistości tylko «jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem» (Łk 17,15). Jezus zauważa brak pozostałych dziewięciu «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu?» (Łk 17,17). Święty Augustyn pozostawił następującą myśl: «‘Bogu dzięki’: nie ma nic, co można by powiedzieć krócej (…) ani zrobić z większym użytkiem, jak te słowa». W takim razie jak my dziękujemy Jezusowi za wielki dar życia naszego i naszej rodziny; łaskę wiary, za Eucharystię, za odpuszczenie grzechów…? Czy nie zdarza nam się nie dziękować za Eucharystię, choć często w niej uczestniczymy? Eucharystia jest —bez wątpienia — najlepszym przeżyciem każdego dnia.

 

Błogosławieni jesteście wy, ubodzy

{Play}Tekst Ewangelii (Łk 6,20-26): A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: «Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.

Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.


Komentarz: Rev. D. Joaquim MESEGUER García (Rubí, Barcelona, Hiszpania)

«Błogosławieni jesteście wy, ubodzy. (…) Natomiast biada wam, bogaczom!»

Dzisiaj Jezus wskazuje, gdzie znajduje się prawdziwe szczęście. W wersji Łukasza, po błogosławieństwach następują przestrogi, które są bolesne dla tych, którzy nie akceptują nowiny o zbawieniu i zamykają się w samowystarczalnym i egoistycznym życiu. Poprzez błogosławieństwa i przestrogi Jezus wprowadza tzw. doktrynę dwóch dróg – drogi życia i drogi śmierci. Nie ma trzeciej, neutralnej opcji. Kto nie kroczy w stronę życia, idzie w stronę śmierci; kto nie podąża za światłem, żyje w mroku.

«Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże» (Łk 6,20). To błogosławieństwo stanowi podstawę wszystkich pozostałych, ponieważ ten, kto jest ubogi przyjmie królestwo Boże jako dar. Ten, kto jest ubogi, zdaje sobie sprawę z tego jakich rzeczy powinien być głodny i spragniony: nie dóbr materialnych, lecz Słowa Bożego; nie władzy, lecz sprawiedliwości i miłości. Ten, kto jest ubogi, zapłacze nad cierpieniami świata. Ten, kto jest ubogi wie, że Bóg jest całym jego bogactwem i przez to będzie niezrozumiany i prześladowany przez świat.

«Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą» (Łk 6,24). Ta przestroga również stanowi bazę dla wszystkich, które po niej następują. Kto jest bogaty i samowystarczalny, kto nie potrafi oddawać swojego majątku na służbę innym, zamyka się we własnym egoizmie i sam zapewnia sobie nieszczęście. Oby Pan nas wyzwolił z chęci wzbogacania się, podążania za obietnicami tego świata i wkładania serca w dobra doczesne. Oby Bóg nie pozwolił żebyśmy chełpili się pochlebstwami ludzkimi, ponieważ oznaczałoby to, że nasze serce należy do chwały tego świata, a nie Jezusa Chrystusa. Przydałoby nam się zapamiętać słowa św. Bazylego: «Kto pragnie miłować bliźniego jak siebie samego, nie powinien gromadzić niepotrzebnych rzeczy, które mogą być niezbędne dla innych». {Play}

Chodź i zobacz!

Tekst Ewangelii (J 1,45-51): Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz!» Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!» Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to». Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego».


Komentarz: Mons. Christoph BOCKAMP Vicario Regional del Opus Dei en Alemania (Bonn, Niemcy)

«Chodź i zobacz!»

Dzisiaj obchodzimy święto Apostoła Bartłomieja. Ewangelista Jan opisuje jego pierwsze spotkanie z Panem w tak żywy sposób, że z łatwością wchodzimy w tę scenę. To dialogi pochodzące od serc młodych, prostych, szczerych… i boskich!

Jezus przypadkowo spotyka Filipa i mówi mu «idź za mną» (Jn 1,43). Chwilę później, Filip, rozradowany spotkaniem z Jezusem, idzie do swojego przyjaciela, Natanaela, by poinformować go, że wreszcie spotkali tego, na którego czekali Mojżesz i prorocy, «Jezusa, syna Józefa z Nazaretu» (J 1,45). Reakcja z jaką się spotyka nie jest jednak entuzjastyczna, lecz sceptyczna: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?» (J 1,46). Praktycznie na całym świecie zdarzają się podobne sytuacje. W wielu miastach i wsiach mieszkańcy uważają, że z sąsiedniej miejscowości nie może pochodzić nic wartościowego, gdyż są tam sami nieudacznicy. I vice versa.

Lecz Filip się nie zraża, i, ponieważ są przyjaciółmi, nie tłumaczy więcej, tylko mówi: «Chodź i zobacz!» (J 1,46). On idzie, a jego pierwsze spotkanie z Jezusem staje się momentem jego powołania. To, co wydaje się przypadkiem, w Bożych planach było już dawno zaplanowane. Dla Jezusa Natanael nie jest nieznajomym: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym» (J 1,48). Pod jakim drzewem figowym? Być może było to ulubione miejsce Natanaela, do którego udawał się kiedy chciał być sam, odpocząć, pomyśleć… Ale zawsze był on w zasięgu kochającego wzroku Boga. Tak jak wszyscy ludzie w każdej chwili. Jednak aby zauważyć tę nieskończoną miłość Boga do każdego, aby być świadomym tego, że stoi u drzwi i kołacze czasami potrzebny jest przyjaciel, jakiś „Filip”, który nam powie «Chodź i zobacz!». Ktoś kto zabierze mnie ze sobą na drogę, którą Josemaría Escriva opisywał jako: szukać Chrystusa, znaleźć Chrystusa, kochać Chrystusa.

Sprawiedliwość, Miłosierdzie i Wiara

Tekst Ewangelii (Mt 23,23-26): Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.


Komentarz: Hno. Lluís SERRA i Llançana (Roma, Włochy)

«Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta»

Dzisiaj, Jezus wyraźnie potępia: «Biada Wam (…)! Biada Wam (…)!» (Mt 23,23.25). Obiektem jego skargi są uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy reprezentują rządzące klasy społeczne, gdyż sprawują duchową i moralną władzę nad ludem. Jak mogą kierować ludźmi skoro są „ślepymi przewodnikami”? Ich ślepota polega na niespójnym acz skrupulatnym przestrzeganiu rzeczy małych, które mają swoją wagę, ale zaniedbują sprawy najważniejsze, takie jak sprawiedliwość, miłość i wierność. Dbają o swój wizerunek, który nie odzwierciedla ich wnętrza, pełnego «zdzierstwa i chciwości» (Mt 23,25). Co ciekawe, Jezus używa terminów odnoszących się do ekonomii.

Dzisiejsza Ewangelia zaprasza, aby najważniejsze osoby i grupy reprezentujące wspólnoty chrześcijańskie – ich przewodnicy – zrobili rachunek sumienia. Czy szanujemy najważniejsze cnoty? Czyżby przepisy były ważniejsze od ludzi? Czy nakazujemy innym, to czego sami nie jesteśmy w stanie spełnić? Czy odwołujemy się do słuszności naszych idei czy też do pokory naszych serc? Jak mówił Helder Cámara: «Chciałbym być niebem odbijającym się w kałuży». Czy ludzie widzą w swoich duszpasterzach orędowników Boga, którzy potrafią odróżnić to co zbyteczne od tego co ważne? Słabość wymaga zrozumienia, hipokryzja budzi odrazę.

Słuchając dzisiejszej Ewangelii możemy wpaść w pułapkę. Jezus mówi uczonym w Piśmie i faryzeuszom, że są hipokrytami. Ale byli wśród nich również uczciwi. Możemy pomyśleć, że ten tekst odnosi się do biskupów i kapłanów. To oczywiste, że jako przywódcy wspólnot chrześcijańskich, muszą być ostrożni, aby Jezus nie potępiał ich zachowania, ale musimy pamiętać, że wszyscy wierzący – kobiety i mężczyźni – mogą zrobić miejsce w swoim wnętrzu dla «ślepego faryzeusza». Jezus woła do nas: «Oczyść wpierw wnętrze kielicha, a jego strona zewnętrzna także stanie się czysta». (Mt 23, 26) Duchowość ma swoje korzenie wewnątrz serca.

 

Czy tylko nieliczni będą zbawieni?

Tekst Ewangelii (Łk 13,22-30): Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: «Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?» On rzekł do nich: «Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”; lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Lecz On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!” Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi».


Komentarz: Rev. D. Pedro IGLESIAS Martínez (Rubí, Barcelona, Hiszpania)

«Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?»

Dzisiaj, Ewangelia porusza temat zbawienia dusz. Jest to sedno nauki Chrystusa i “najwyższe prawo Kościoła” (nie szukając daleko, potwierdza to Kodeks Prawa Kanonicznego). Zbawienie jest rzeczywistością dotyczącą Boga, a dla nas, którzy nie przeszli jeszcze linii śmierci, jest tylko jedną z możliwości. Zbawienie czy potępienie!, to znaczy przyjąć lub odrzucić dar miłości Boga na całą wieczność.

Święty Augustyn powiedział, że «Ten, kto zniszczył w sobie dobro, które mogło być wieczne, stał się godny wiecznego zła». W tym życiu są tylko dwie możliwości: z Bogiem albo z niczym, ponieważ bez Boga nic nie ma sensu. Jeśli w ten sposób patrzymy, to życie, śmierć, radość, ból, miłość, etc. są pojęciami pozbawionymi logiki, jeśli nie są przeżywane z Bogiem. Kiedy człowiek grzeszy, odwraca spojrzenie od Stwórcy i koncentruje je na sobie. Natomiast Bóg nieustannie patrzy na człowieka z miłością, i aby nie nadużywać jego wolności, oczekuje na minimalny gest odwzajemnienia.

«Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?» (Łk 13,23). Chrystus nie odpowiada na to zażalenie. A więc pytanie pozostaje bez odpowiedzi aż do dzisiaj «To niezgłębiona tajemnica świętości Boga i świadomości człowieka. Milczenie Kościoła jest jedyną słuszną chrześcijańską postawą» (Jan Paweł II). Kościół nie wypowiada się na temat tego, kto zamieszkuje piekło, ale wierny słowom Jezusa Chrystusa, potwierdza jego istnienie i fakt skazania na nie według sądu ostatecznego. I każdy, kto neguje jego istnienie, czy to kleryk czy laik, popada po prostu w herezję.

W wolności możemy skierować spojrzenie duszy na Zbawiciela, ale także wolni jesteśmy, aby Go odrzucić. W chwili śmierci wybór ten utrwala się na całą wieczność…

 

Któż więc może się zbawić?

Tekst Ewangelii (Mt 19,23-30): Jezus zaś powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego, Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego». Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: «Któż więc może się zbawić?» Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe».

Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.


Komentarz: Rev. D. Fernando PERALES i Madueño (Terrassa, Barcelona, Hiszpania)

«Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego (…) Któż więc może się zbawić?»

Dzisiaj rozważamy reakcję, która nastąpiła wśród słuchaczy dialogu Jezusa z bogatym młodzieńcem: «Któż więc może się zbawić?» (Mt 19,25). Słowa Zbawiciela skierowane do bogatego młodzieńca są wyraźnie wymagające, zaskakujące i budzą z ospałości. Nie chodzi o pojedyncze słowa, przypadkowo wypowiedziane w Ewangelii. Dwadzieścia razy powtarza się to orędzie. Musimy to zapamiętać: Jezus ostrzega przed przeciwnościami które sprawiają bogactwa, przeszkadzając nam wejść do życia…

Bez wątpienia, Jezus kochał i wzywał ludzi bogatych, bez wymagania do porzucenia swych obowiązków. Bogactwo samo w sobie nie jest złe, jedynie jeśli u początków nie było nabyte niegodnie, bądź nie jest egoistycznie używane, bez wzięcia pod uwagę tych najbardziej poszkodowanych, jeśli nie zamyka ono serca na prawdziwe wartości duchowe (gdy nie ma potrzeby Boga).

«Któż więc może się zbawić?». Jezus odpowiada: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe» (Mt 19,26). – Panie, Ty znasz dobrze ludzką zdolność łagodzenia twego Słowa. Muszę Ci to powiedzieć, Panie, pomóż mi! Przemień moje serce.

Po tym jak młodzieniec odszedł zasmucony w skutek przywiązania do swych bogactw, odezwał się Piotr mówiąc: – Udziel Panie, twemu Kościołowi, twoim Apostołom zdolności porzucenia wszystkiego dla Ciebie.

«Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały…» (Mt 19,28). Twoje myślenie kieruje się ku temu „dniowi”, ku przyszłości. Jesteś człowiekiem ukierunkowanym ku końcowi świata, ku pełni człowieczeństwa. W tym czasie, Panie, wszystko będzie nowe, odrodzone, piękne.

Jezus Chrystus mówi nam: – Wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również wraz z Synem Człowieczym… Stokroć tyle otrzymacie za każdą jedną… I życie wieczne odziedziczcie… (por. Mt 19,28-29).

Przyszłość, którą obiecujesz swoim, tym, którzy poszli za tobą porzucając wszelkie przywiązania…jest przyszłością szczęśliwą, jest obfitością życia, jest boską pełnią.

– Dzięki ci Panie. Prowadź mnie ku tej chwili!

Wielbi dusza moja Pana

Tekst Ewangelii (Łk 1,39-56): W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».

Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię – a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje – jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki». Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.


Komentarz: P. Abad Dom Josep ALEGRE Abad emérito de Santa Mª de Poblet (Tarragona, Hiszpania)

«Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy»

Dzisiaj obchodzimy uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z ciałem i duszą. «Dzisiaj – jak mówi św. Bernard – do Nieba zostaje wzięta Dziewica pełna chwały i napełnia rozkoszą mieszkańców niebios». Do tego dodaje następujące, wspaniałe słowa: «Cóż za piękny dar przekazuje dzisiaj Ziemia Niebu! Dzięki temu gestowi przyjaźni – dawania i otrzymywania – łączy się to co ludzkie z tym co boskie, to co ziemskie z tym co niebieskie, to co pokorne z tym co wzniosłe. Najwspanialszy owoc ziemi jest tam, skąd pochodzą najlepsze dary. Wyniesiona na wysokości, Święta Dziewica rozdziela swoje dary ludziom».

Pierwszym darem, którym cię obdarowuje jest Słowo, które Ona potrafiła zachować z wiernością i sprawiła że wydało ono owoc dzięki cichej i przytulnej głębi jej serca. Podczas gdy Słowo w niej trwało, a Życie dla ludzkości zostało w niej zostało poczęte «Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.» (Łk 1,39-40). Obecność Maryi potęguje radość: «Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie» (Łk 1,44) – wykrzykuje Elżbieta.

Przede wszystkim jednak udziela nam swojego daru wdzięczności, jej własnej radości wyrażonej śpiewem, jej Magnificat: «Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy…» (Łk 1,46-47). Cóż za wspaniały prezent otrzymujemy z niebios wraz ze śpiewem Maryi, dzięki któremu stało się Słowo Boże. W tym śpiewie znajdują się wskazówki, które pomagają nam nauczyć się tego, jak łączyć to co ludzkie z tym co boskie, to co ziemskie z tym co niebieskie, żeby odpowiedzieć tak jak ona na dar od Boga, którym jest Jego Syn. Podążając za przykładem Maryi, która jako pierwsza doznała chwały, do jakiej jesteśmy przeznaczeni, aby być darem od Boga dla świata, a jutro darem ludzkości dla Boga.

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com